Połączenie Rodziny Maryi z misjonarkami, choć przeprowadzone zgodnie z przepisami prawa kanonicznego, nie było trwałe. Zarysowały się znaczne różnice w celu, duchowości i charyzmacie obu instytutów, co wymagało podjęcia środków zaradczych. Na prośbę sióstr - przy silnym poparciu duchowieństwa warszawskiego - aby ratować dzieło abp. Felińskiego i duchowe dziedzictwo Rodziny Maryi, a także jej mienie, m. Getter dokonała w 1913 r. secesji sióstr Rodziny Maryi ze zgromadzenia misjonarek. W rezultacie tylko 18 sióstr i trzy domy - dwa w Warszawie przy ul. Hożej 53 i Żelaznej 97 oraz w Kostowcu - odłączyły się od misjonarek.
Natomiast jedenaście domów Rodziny Maryi w Imperium Rosyjskim: w Jałcie, Kijowie (2 placówki), Krasiłowie, Słobódce Krasiłowskiej, Odessie z 2 filiami, Petersburgu z Kryłówką i Mikołajówką, z ponad 130 siostrami, pozostały we wspólnocie misjonarek i na zawsze odłączyły się od pierwotnego zgromadzenia Rodziny Maryi.
Tę małą cząstkę Rodziny Maryi z m. Getter na czele w 1914 r. wspomógł ordynariusz Warszawy. Choć dekret papieski zwolnił siostry ze ślubów złożonych u misjonarek, to jednocześnie je "sekularyzował" - przywrócił do stanu świeckiego. Arcybiskup Aleksander Kakowski nie lekceważył dekretu, ale biorąc pod uwagę ówczesną sytuację - wybuch wojny i potrzeby archidiecezji - polecił siostrom nadal prowadzić życie zakonne i dotychczasową działalność wśród dzieci, wybrać spośród siebie przełożoną generalną, a nawet otworzyć nowicjat, zapewniając, że po wojnie postara się uregulować ich status prawny w Watykanie. Obietnicy dotrzymał i rzeczywiście dopomógł.
W okresie I wojny światowej m. Getter, pełniąc obowiązki przełożonej generalnej w Warszawie (przy Żelaznej 97), w szerokim zakresie niosła pomoc potrzebującym. W budynku nowicjatu w ogrodzie zorganizowała szpital na 50 łóżek, z salą operacyjną i kaplicą, dla rannych żołnierzy rosyjskich. Przyjęto w nim grupę wojskowych rannych w walkach pod Łowiczem oraz podtrutych gazami podczas walk z wojskami niemieckimi pod Skierniewicami.
Po likwidacji szpitala 26 maja 1915 r. otworzyła świetlicę z dożywianiem dla dzieci i młodzieży oraz otoczyła opieką około 450 ubogich, którzy przez lata wojny korzystali z posiłków przy furcie klasztornej.
W latach 1914-1919 m. Getter jako przełożona generalna stała na czele odrodzonej Rodziny Maryi w Warszawie, działającej pod opieką ordynariusza kard. Aleksandra Kakowskiego. W 1917 r. podjęła pertraktacje z przełożoną generalną Rodziny Maryi w byłej Galicji, m. Zofią Kończą, w sprawie połączenia obu gałęzi tego samego zgromadzenia, warszawskiej i lwowskiej, rozdzielonych zaborami, działających niezależnie od 1889 r. Oficjalne połączenie obu gałęzi zgromadzenia nastąpiło w odrodzonej ojczyźnie 21 maja 1919 r. Do unii ze strony Rodziny Maryi w Galicji przystąpiło ok. 500 sióstr, ze strony warszawskiej 80; przeprowadził ją ówczesny wizytator apostolski w Warszawie Achilles Ratti, późniejszy nuncjusz i papież Pius XI. Po połączeniu m. Getter z siostrami warszawskimi przyjęła strój zakonny Rodziny Maryi, wprowadzony w 1889 r. przez założyciela, a używany przez siostry z byłej Galicji.
Założycielka nowych domów wychowawczych i opiekuńczych
Po unii m. Getter opuściła warszawski zakład Rodziny Maryi przy ul. Żelaznej 97 i zorganizowała dom dla sierot, ofiar I wojny światowej, w Warszawie na Pradze przy ul. Zamoyskiego; nadała mu nazwę "Ognisko Rodziny Maryi". Nieopodal, pod numerem 35, znajdowała się fabryka słodyczy Jana Wedla, która została wybudowana w latach dwudziestych XX w.
Matylda Getter była przełożoną "Ogniska Rodziny Maryi" w latach 1919-1936, z krótką przerwą, kiedy kierowała domem w Płudach (1925-1927). Pierwszym kapelanem "Ogniska" był ks. Ignacy Skorupka, który w 1920 r., podczas najazdu bolszewickiego, na czele młodzieży wyruszył na pola radzymińskie z otrzymanym od m. Getter krzyżem z kości słoniowej, który lśnił w blaskach wschodzącego słońca. Ksiądz zginął, Bóg dał zwycięstwo.
Matka Getter, wyczulona na potrzeby społeczne, w porozumieniu z kolejną przełożoną generalną, m. Janiną Wirball, rezydującą we Lwowie przy ul. Kurkowej 45, poświęciła się ufundowaniu 25 nowych zakładów oświatowo-wychowawczych i opiekuńczych, zarówno w centrum Polski, jak i na jej północno-wschodnich krańcach, w miejscowościach: Międzylesie - "Zosinek" (1920), Sejmy - sierociniec, przedszkole, dom starców, bursa (1921), Warszawa Praga - "Loretto" (1921), Augustów (1923), Chotomów (1923), Płudy (1924), Białołęka (1926), Międzylesie - "Ulanówek" sanatorium (1927), Ostrów Mazowiecka - sierociniec (1928), Pustelnik - dom dla dzieci "Jutrzenka" (1928), Brańszczyk, Brwinów i Struga (1929), Studzieniczna (1930), Raków (1932), Ostrołęka (1934), Dłutowo (1934), Dzisna (1935), Wilno, Wilejka, Wirów i Mickuny (1936), Niekasieck (1937). Do domów tych można dodać jeszcze placówki przy garnizonach wojskowych w miejscowościach: Budsław, Modlin, Grudziądz.
Państwo polskie szczególną wagę przykładało do sierocińców zakładanych przy garnizonach. W "Polsce Zbrojnej" w 1923 r. znalazł się np. duży artykuł o nowej placówce w Modlinie, w której przebywały dzieci poległych obrońców ojczyzny. Matka Getter cieszyła się już wówczas ogromną popularności: "Znana to i popularna działaczka społeczna, pełna inicjatywy i niestrudzonej pracowitości" - pisał dziennikarz. Nowa placówka miała za patrona Cypriana Godebskiego, pisarza i pierwszego komendanta twierdzy.
W większości były to domy dla dzieci, usytuowane w miejscach odosobnionych, w otoczeniu zieleni. Największy z nich w Płudach gromadził do 200 dziewcząt, najmniejszy w Brańszczyku - 30 chłopców. Matka Getter unikała nazwy sierociniec i nadawała domom nazwy, np. "Jutrzenka" w Pustelniku czy "Strzecha chłopięca" w Brańszczyku, "Uzdrowisko dla dzieci" i "Ostoja zdrowia dziecka" w Międzylesiu. Starała się, by system wychowania był zbliżony do rodzinnego.
W największym domu dla dzieci w Płudach m. Matylda Getter stosowała wychowanie w dziesięciu grupach, w tak zwanych rodzinkach, złożonych z dzieci w różnych wieku. Każda grupa miała osobny budynek, były to np. Chochlik, Echo, Jutrzenka, Kościuszko, Kruszyna, Mały, Pensjonat, Polonka, Rusałka, Zacisze - nazwy wiązały się z charakterystyczną cechą budynku i jego położeniem na obszernym zalesionym terenie. Do tej liczby domów należy dodać jeszcze szkołę, klauzurę (budynek dla sióstr) i izolatkę dla chorych dzieci pod Wiśniewem. Zakłady, w których przebywały starsze dziewczęta, nazywała internatami (np. w Warszawie przy ul. Hożej 53 i ul. Żelaznej 97). Dbając o wykształcenie dzieci, starała się, by w obrębie zakładów lub w najbliższym sąsiedztwie znajdowały się szkoły.
Matka Getter udzielała się także publicznie, współorganizując akcje na rzecz pomocy sierotom. Zagadnienie to było szczególnie ważne wtedy, gdy zakończyły się walki o granice II RP. W 1923 r. m. Getter była sygnatariuszką apelu do mieszkańców Warszawy o zbiórkę pieniędzy na pomoc sierotom - ofiarom wojny. W samej stolicy było ich ok. 10 tys. Matylda Getter występowała w doborowym towarzystwie, m. in. razem z Marią Wojciechowską - pierwszą polską damą. Panie, kierując zarazem Komitetem "Polska Repatriantom", tymi słowy zwracały się do warszawiaków: "Warszawo, ocknij się! Otwórz oczy i śpiesz się. Śpiesz, by nie było za późno. By zagłada fizyczna i moralna polskich sierot nie zaciążyła przeciwko tobie na szali ogólnej wielkiej sprawiedliwości".
Ogromnie ważne było także zaangażowanie się m. Getter w pomoc osobom chorym na epilepsję. Po śmierci w 1915 r. organizatorki Towarzystwa Pomocy i Opieki dla Nerwowo i Umysłowo Chorych, Pelagii z Jełowickich hr. Popławskiej, zwanej "Panią ze skarbonką", organizacja ta, mieszcząca się przy ul. Hożej, znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Opiekę nad nią przejęła m. Getter - "znana wśród nieszczęśliwych stolicy", jak pisano o niej często. Weszła w porozumienie z ówczesnym zarządem Towarzystwa, na którego czele stał ks. prałat Roman Rembieliński, i przeniosła zakład do Mińska Mazowieckiego. W początkach I wojny światowej sprowadzono go z powrotem do Warszawy, gdzie kilka lat trwała tułaczka z lokalu do lokalu - z ul. Narbutta na Rakowiecką, stamtąd na Sielce. Wreszcie w 1925 r. ulokowano zakład w Otrębusach pod Warszawą, koło Brwinowa.
Odznaczenia państwowe
Zasługi m. Getter na polu opieki nad dziećmi zostały wysoko ocenione przez społeczeństwo, władze kościelne, a także rząd II RP. Dekretem prezydenta z 30 kwietnia 1925 r. została odznaczona orderem Odrodzenia Polski z nadaniem odznaki Krzyża Oficerskiego tegoż orderu. Dekoracja odbyła się w siedzibie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, a order i dyplomy wręczył ówczesny minister tego resortu Franciszek Sokal. Sześć lat później, zarządzeniem prezydenta z 9 listopada 1931 r., otrzymała Złoty Krzyż Zasługi za osiągnięcia na polu pracy oświatowo-wychowawczej.
Założycielka nowych domów wychowawczych i opiekuńczych
Po unii m. Getter opuściła warszawski zakład Rodziny Maryi przy ul. Żelaznej 97 i zorganizowała dom dla sierot, ofiar I wojny światowej, w Warszawie na Pradze przy ul. Zamoyskiego; nadała mu nazwę "Ognisko Rodziny Maryi". Nieopodal, pod numerem 35, znajdowała się fabryka słodyczy Jana Wedla, która została wybudowana w latach dwudziestych XX w.
Matylda Getter była przełożoną "Ogniska Rodziny Maryi" w latach 1919-1936, z krótką przerwą, kiedy kierowała domem w Płudach (1925-1927). Pierwszym kapelanem "Ogniska" był ks. Ignacy Skorupka, który w 1920 r., podczas najazdu bolszewickiego, na czele młodzieży wyruszył na pola radzymińskie z otrzymanym od m. Getter krzyżem z kości słoniowej, który lśnił w blaskach wschodzącego słońca. Ksiądz zginął, Bóg dał zwycięstwo.
Matka Getter, wyczulona na potrzeby społeczne, w porozumieniu z kolejną przełożoną generalną, m. Janiną Wirball, rezydującą we Lwowie przy ul. Kurkowej 45, poświęciła się ufundowaniu 25 nowych zakładów oświatowo-wychowawczych i opiekuńczych, zarówno w centrum Polski, jak i na jej północno-wschodnich krańcach, w miejscowościach: Międzylesie - "Zosinek" (1920), Sejmy - sierociniec, przedszkole, dom starców, bursa (1921), Warszawa Praga - "Loretto" (1921), Augustów (1923), Chotomów (1923), Płudy (1924), Białołęka (1926), Międzylesie - "Ulanówek" sanatorium (1927), Ostrów Mazowiecka - sierociniec (1928), Pustelnik - dom dla dzieci "Jutrzenka" (1928), Brańszczyk, Brwinów i Struga (1929), Studzieniczna (1930), Raków (1932), Ostrołęka (1934), Dłutowo (1934), Dzisna (1935), Wilno, Wilejka, Wirów i Mickuny (1936), Niekasieck (1937). Do domów tych można dodać jeszcze placówki przy garnizonach wojskowych w miejscowościach: Budsław, Modlin, Grudziądz.
Państwo polskie szczególną wagę przykładało do sierocińców zakładanych przy garnizonach. W "Polsce Zbrojnej" w 1923 r. znalazł się np. duży artykuł o nowej placówce w Modlinie, w której przebywały dzieci poległych obrońców ojczyzny. Matka Getter cieszyła się już wówczas ogromną popularności: "Znana to i popularna działaczka społeczna, pełna inicjatywy i niestrudzonej pracowitości" - pisał dziennikarz. Nowa placówka miała za patrona Cypriana Godebskiego, pisarza i pierwszego komendanta twierdzy.
W większości były to domy dla dzieci, usytuowane w miejscach odosobnionych, w otoczeniu zieleni. Największy z nich w Płudach gromadził do 200 dziewcząt, najmniejszy w Brańszczyku - 30 chłopców. Matka Getter unikała nazwy sierociniec i nadawała domom nazwy, np. "Jutrzenka" w Pustelniku czy "Strzecha chłopięca" w Brańszczyku, "Uzdrowisko dla dzieci" i "Ostoja zdrowia dziecka" w Międzylesiu. Starała się, by system wychowania był zbliżony do rodzinnego.
W największym domu dla dzieci w Płudach m. Matylda Getter stosowała wychowanie w dziesięciu grupach, w tak zwanych rodzinkach, złożonych z dzieci w różnych wieku. Każda grupa miała osobny budynek, były to np. Chochlik, Echo, Jutrzenka, Kościuszko, Kruszyna, Mały, Pensjonat, Polonka, Rusałka, Zacisze - nazwy wiązały się z charakterystyczną cechą budynku i jego położeniem na obszernym zalesionym terenie. Do tej liczby domów należy dodać jeszcze szkołę, klauzurę (budynek dla sióstr) i izolatkę dla chorych dzieci pod Wiśniewem. Zakłady, w których przebywały starsze dziewczęta, nazywała internatami (np. w Warszawie przy ul. Hożej 53 i ul. Żelaznej 97). Dbając o wykształcenie dzieci, starała się, by w obrębie zakładów lub w najbliższym sąsiedztwie znajdowały się szkoły.
Matka Getter udzielała się także publicznie, współorganizując akcje na rzecz pomocy sierotom. Zagadnienie to było szczególnie ważne wtedy, gdy zakończyły się walki o granice II RP. W 1923 r. m. Getter była sygnatariuszką apelu do mieszkańców Warszawy o zbiórkę pieniędzy na pomoc sierotom - ofiarom wojny. W samej stolicy było ich ok. 10 tys. Matylda Getter występowała w doborowym towarzystwie, m. in. razem z Marią Wojciechowską - pierwszą polską damą. Panie, kierując zarazem Komitetem "Polska Repatriantom", tymi słowy zwracały się do warszawiaków: "Warszawo, ocknij się! Otwórz oczy i śpiesz się. Śpiesz, by nie było za późno. By zagłada fizyczna i moralna polskich sierot nie zaciążyła przeciwko tobie na szali ogólnej wielkiej sprawiedliwości".
Ogromnie ważne było także zaangażowanie się m. Getter w pomoc osobom chorym na epilepsję. Po śmierci w 1915 r. organizatorki Towarzystwa Pomocy i Opieki dla Nerwowo i Umysłowo Chorych, Pelagii z Jełowickich hr. Popławskiej, zwanej "Panią ze skarbonką", organizacja ta, mieszcząca się przy ul. Hożej, znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Opiekę nad nią przejęła m. Getter - "znana wśród nieszczęśliwych stolicy", jak pisano o niej często. Weszła w porozumienie z ówczesnym zarządem Towarzystwa, na którego czele stał ks. prałat Roman Rembieliński, i przeniosła zakład do Mińska Mazowieckiego. W początkach I wojny światowej sprowadzono go z powrotem do Warszawy, gdzie kilka lat trwała tułaczka z lokalu do lokalu - z ul. Narbutta na Rakowiecką, stamtąd na Sielce. Wreszcie w 1925 r. ulokowano zakład w Otrębusach pod Warszawą, koło Brwinowa.
Odznaczenia państwowe
Zasługi m. Getter na polu opieki nad dziećmi zostały wysoko ocenione przez społeczeństwo, władze kościelne, a także rząd II RP. Dekretem prezydenta z 30 kwietnia 1925 r. została odznaczona orderem Odrodzenia Polski z nadaniem odznaki Krzyża Oficerskiego tegoż orderu. Dekoracja odbyła się w siedzibie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, a order i dyplomy wręczył ówczesny minister tego resortu Franciszek Sokal. Sześć lat później, zarządzeniem prezydenta z 9 listopada 1931 r., otrzymała Złoty Krzyż Zasługi za osiągnięcia na polu pracy oświatowo-wychowawczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz